Nie wiem, czy jest gdzieś limit cierpień przypadający na jednego ...
Nie wiem, czy jest gdzieś limit cierpień przypadający na jednego człowieka. Podobno dostajemy ich tyle ile jesteśmy w stanie udźwignąć.
Życie to jest boks. Ważne nie to, jak mocno potrafisz uderzać, ale to, jak mocne uderzenia potrafisz przyjąć i nadal iść do przodu.
Smutne jest to, że po tak zaje*istych chwilach spędzonych razem, ludzie nagle przestają się znać.
Granie w bilard jest znakiem zmarnowanej młodości.
I alejką między "wszystko" i "nic" ruszył przed siebie.
Sypał nam się już wąs, a wraz z nim rosło przeświadczenie, że życie jest niezmiernie trudne.
Im większe skupisko ludności, tym łatwiej pozbyć się człowieczeństwa.
Kochać jest łatwo, jest to uczucie nader pospolite, ale rozumieć... jakie to rzadkie!
Lepiej paść z godnością niż żyć w hańbie.
Owinęłam folią bąbelkową brutalną rzeczywistość, jaką przedstawiały słowa.
Przyszłość należy do tych, którzy wierzą w piękno swoich marzeń.