Dziś uważam siebie za najszczęśliwszego człowieka na ziemi.
Dziś uważam siebie za najszczęśliwszego człowieka na ziemi.
Martini. Wstrząśnięte, nie zmieszane.
Mieli bardzo prosty plan: być razem do końca życia. Plan, co do którego wszyscy z ich kręgu zgodziliby się, że jest jak najbardziej realny. Byli najlepszymi przyjaciółmi, kochankami i bratnimi duszami i wszyscy uważali, że bycie razem jest ich przeznaczeniem. Ale tak się złożyło, że pewnego dnia przeznaczenie zmieniło zdanie.
Nagle zdajesz sobie sprawę z tego, że to już koniec. Nie ma drogi powrotnej. Zaczynasz rozumieć, że nic nie dzieje się dwa razy. Już nigdy nie poczujesz się tak samo. Nigdy nie wzniesiesz się trzy metry nad niebo.
Niech się wydarzy, co ma się wydarzyć, lepiej jednak, byśmy byli wtedy razem.
Kurczę, nie mówisz poważnie.
Ależ tak. I nie nazywaj mnie kurczakiem.
Najważniejsze to żeby być sobą.
A jeśli ludzie was za to nie lubią to
przykro mi, ale... kto ich potrzebuje?
Panowie, nie bijcie się tutaj! To Pokój Wojenny!
Przeszłość to tylko bajka, którą sobie opowiadamy.
Zawsze będziemy mieć Paryż.
O najważniejszych sprawach najtrudniej opowiedzieć, ponieważ słowa pomniejszają je. Trudno sprawić, aby obcy zaczęli cenić to, co jest dla ciebie najważniejsze.