
-Kolacja!- w drzwiach biblioteki stała Isabelle z łyżką w ręce. ...
-Kolacja!- w drzwiach biblioteki stała
Isabelle z łyżką w ręce. - Dobry Boże, nadeszła chwila grozy- mrukną Jace.
Dobra książka to rodzaj alkoholu - też idzie do głowy.
Dzieciom powinno się dać korzenie i skrzydła.
Ludzi się poznaje nie przez to, co mówią, tylko przez to, co robią. Przez sytuacje.
Bóg niewinnym błogosławi.
Niestety, prawda
niemal zawsze jest niedowcipna.
Z wyboru czy nie, moje serce należało do niego.
Wieczność nie sprawia, że mniej się żałuje starty, tylko czyni ją łatwiejszą do zniesienia.
W twoich oczach dostrzegłam smutek i osamotnienie. Chciałam cię uzdrowić, być balsamem na twoje rany, opatrunkiem i antidotum na nieszczęścia. Zawsze próbowałam naprawić twoje życie. Wciąż to robię. To moja pięta achillesowa.
Ziemia nie była opuszczona i pusta, po prostu zmieniła gospodarzy.
- Nic nie szkodzi - odparłam.
Ale szkodziło, jak wszystko, czego nie mogłam ani wytrzymać, ani zmienić.