
Kiedy jakąś tyranię przyjmie się za normalność, tyrania odnosi druzgocące ...
Kiedy jakąś tyranię przyjmie się za normalność, tyrania odnosi druzgocące zwycięstwo.
Wszyscy jesteśmy pielgrzymami, którzy podróżują wzdłuż ścieżki zwanej życiem. Przechodzimy przez słońce, deszcz, wiatr, śnieg, dzień i noc, zawsze maszerując w kierunku niewiadomej destynacji.
Plotki, nawet prawdziwe, są jak płomienie: odetnij dopływ tlenu, a zamigocą i zgasną.
Mam oczy i uszy, a w razie potrzeby także ostrza ukryte w cichych dłoniach.
Najgorszym nałogiem jest życie.
Nikt nie zdoła umknąć przeznaczeniu.
Jeśli człowiek zamieszka w Biblii, nigdy nie będzie bezdomny.
Materia ulega umysłowi.
Często usiłujemy ukryć nasze
uczucia przed tymi, którzy powinni je poznać.
Ludzie – o ile można ich tak nazywać – którzy otoczają nas od urodzenia, mają wpływ na nasze życie, na naszą śmiertelność. Tworzymy razem pewnego rodzaju społeczną tkankę, do której wszyscy należymy.
- Ale czy mimo wszystko nie jest lepiej żyć i umrzeć, niż nigdy nie żyć naprawdę?