Tkwiąca w tym wszystkim ironia wydała mi się przytłaczająco smutna.
Tkwiąca w tym wszystkim ironia wydała mi się przytłaczająco smutna.
Czasem życie nie daje nam takiej wolności, żebyśmy mogli lecieć tam, dokąd byśmy chcieli.
Nadzieja nic nie kosztuje.
Jednak największy kłopot mam ze słowem "jestem".
Bo skrywa się we mnie pięćdziesiąt twarzy szarości.
Jestem tarczą, która osłania krainę człowieka.
Zapamiętaj sobie, żywi czy martwi, wszyscy czegoś szukamy.
- Tęskniłem za tobą. – Jego ręce objęły mnie w pasie i przyciągnęły bliżej.
- Nie widziałeś mnie dwadzieścia cztery godziny. – Uśmiechnęłam się.
- Trzydzieści godzin. Dokładnie policzyłem. – Poczułam jego usta na szyi. Przymknęłam oczy i zaczęłam szybciej oddychać.
- Amelio, podnieca mnie sam twój oddech. Lubię go słuchać, wtedy wiem, że żyję.
- Kocham cię – powiedziałam. Odsunęłam się i spojrzałam mu w oczy. Był cudowny. Mój. Tylko mój.
- Wiem.
Serce to dziwna rzecz, a także niezwykle słaby punkt.
A gdybym już nigdy nie musiała przebywać w ciszy, smutek nie miałby do mnie dostępu.
Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić.