Musimy umierać spektakularnie, żeby umierać przyzwoicie
Musimy umierać spektakularnie, żeby umierać przyzwoicie
Żyjemy i umieramy, a cała reszta to tylko złudzenie. Całe to gadanie o uczuciach i wrażliwości to jedno wielkie kurze łajno. Zmyślone, subiektywne, emocjonalne brednie. Nie ma duszy. Nie ma Boga.
Są tylko decyzje, choroby i śmierć.
Obcowanie z klasyką na ogół gwarantuje niezłe perwersje.
Ale serce ma własny rozum i robi, co chce, zwłaszcza kiedy umiera.
Często kocha się "z przerwami". To znaczy czasem jest tak, że aż brzuch boli i oczy pieką, a czasem jest tak, "że można wytrzymać" i w ogóle myśli się mocno o czym innym.
Dopiero gdy utraci się jeden z posiadanych darów, zaczyna się doceniać i dostrzegać pozostałe.
Czytać to bardziej żyć, żyć intensywniej.
Nie należy do nas decydować o tym, co mamy zrobić ze światłem, które dostaliśmy. To jest nasze wyzwanie, jak ten czas wykorzystamy.
Nie musisz niczego rozumieć, uosabiasz Perfekcję. Świat jest jak jest, a ty jesteś częścią tego świata. Jak zarówno Bóg, jak i geometria, Perfekcja jest zawsze doskonała, nawet gdy nie rozumiemy, w jaki sposób to działa.
Bo być matką to nie tylko urodzić dziecko
To także uczestniczyć w jego życiu.
Prawda potrafi być wolniejsza od ślimaka, kłamstwa zaś mkną na skrzydłach wiatru.