W pewnym sensie zawsze masz 17 lat i czekasz aż ...
W pewnym sensie zawsze masz 17 lat
i czekasz aż zacznie się prawdziwe życie.
Przez rodziców i zasrana szkołę człowiek ma później prawie bez przerwy nieczyste sumienie.
Rzeczywistość puka do drzwi,
wchodzi, rozsiada się i zabija złudzenia.
Logika zabija życie.
Miłość to niegodziwiec bez serca.
Problemy są jak karaluchy.
Póki kryje je ciemność, wcale się nie boją, ale wystarczy poświecić, a natychmiast się spłoszą i pierzchną.
Między nami pogorszyło się z dnia na dzień. Nie byliśmy przygotowani na porażkę i głupie okrucieństwo wobec siebie. W tak młodym wieku człowiek zmienia kochanka w śmiertelnego wroga w ciągu paru oddechów.
Środowisko każdej istoty jest kluczem do jej tożsamości.
Doprawdy? Żadnych adoratorów? Szokujące. Wydawać by się mogło, że twoje umiejętności
we władaniu widłami powinny ogromnie
pociągać niektórych kawalerów z okolicy.
Zawsze znajdzie się ktoś, kto bardziej jest więźniem niż ja.
Nie ma niewinnych. Chociaż można
być w różnym stopniu odpowiedzialnym.