
Jak powiada starożytne przysłowie, trzy palce trzymają pióro, ale pracuje ...
Jak powiada starożytne przysłowie, trzy palce trzymają pióro, ale pracuje całe ciało. I całe boli.
Pamiętajcie, że każda rzecz, zarówno dobra, jak i zła, ma swoje konsekwencje.
Bohaterowie się nie poddają.
Ci którzy tańczą na krawędzi mroku i szaleństwa, nie powinni ryzykować.
Miarą skarbu jest jego wartość w potrzebie.
Żyjemy długo, bardzo długo i pracowicie, w przerwach pomiędzy intensywnymi momentami największego smutku – i także największej radości, żyjemy w ekstatycznych momentach,
lecz pomiędzy nimi trwają epickie przerwy.
W życiu najwięcej jest właśnie tych przerw, które, spragnione może następnej epifanii, lękające się następnej klęski, rozpościerają się między wielkimi i rzadkimi momentami jak łagodny płaskowyż, w wysokich górach. Póki znajdujemy się na płaskowyżu nie umiemy nigdy zgadnąć, co jeszcze się wydarzy, co przyniesie następne gwałtowne uderzenie życia. Nieraz myślimy, że nic się już nie wydarzy, że smutek nigdy się nie skończy. Ale na ogół mylimy się – zawsze przychodzi następny wstrząs,
czasem też następna radość. Zawsze przychodzi
kolejny rozdział, a w nim ukryte skarby –
żyjemy w chwili i w trwaniu.
Przyszłość jest tysiącem nici, ale przeszłość tkaniną, której nie można spleść na nowo.
O, nie, mój filozofie, nie zgodzę się z tobą – tchórzostwo nie jest jedną z najstraszliwszych ułomności, ono jest ułomnością najstraszliwszą!
Jestem jak przesadzona roślina, której korzenie zostały na starym miejscu.
Wokół niej zrobiło się ciemno jak w głębokim oceanie pod lodem. Wpadając w ciemność, wiedziała, że już nigdy go nie zobaczy. Kochała go do samego końca.
Daj rękę, pójdziemy wstecz po naszych wspólnych śladach, pozwól, że poprowadzę cię raz jeszcze.