Nic dziwnego. Diabeł dba o swoich.
Nic dziwnego. Diabeł dba o swoich.
Czy wiesz, jakie to uczucie, gdy w środku coś nieuchronnie gnije i człowiek sam to czuje?
Duchy rzadko pojawiają się komuś, kto w nie nie wierzy, a jeśli już to robią, to rzadko są dostrzegane.
W życiu, a szczególnie w miłości, nie można odgrywać żadnej roli.
- Człowieku - ozwał się duch - jeżeli masz w piersi serce,
a nie kamień, nie wypowiadaj tych słów bezmyślnych i obmierzłych,
póki się sam nie przekonasz, kim jest i gdzie żyje ten nadmiar ludności.
Czyżbyś miał prawo rozstrzygać, którzy ludzie powinni żyć, a którzy umrzeć?
Być może w oczach Boga mniej zasługujesz na to, aby żyć,
niźli miliony istot podobnych temu dziecięciu biednego człowieka.
Chryste! Że też słuchać muszę, jak marny robak, żerujący na liściu,
uskarża się na nadmiar żywności pośród swych współbraci,
co głodni pozostają w pyle ziemi!
Dla niektórych zbrodni nie istniało wybaczenie, a zemsta była jedynym lekarstwem.
Wnioski? Owszem, są wnioski. Jestem idiotką. To jest wniosek główny.
Ojciec za pieprz życia uważał miłość w wielorakiej postaci.
W skali wszechświata to drobiazg.
Dom to nie bieliźniarka ani ptak w klatce, ale obecność drugiego człowieka, którego kochamy.
Tęsknota za domem jest jak choroba, jak żałoba po czymś, co zostało utracone lub odebrane.