Czarodziejki, moi panowie, na nic tak nie lecą, jak na ...
Czarodziejki, moi panowie, na nic tak nie lecą, jak na wyszukany bajer.
Świat przybiera kształt naszych wątpliwości.
– Powiedz mi, jak mnie kochasz.
– Powiem.
– Więc?
– Kocham cię w słońcu. I przy blasku świecy.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie –
nawet wtedy gdy ci łyżka spadnie.
Przebił na wylot jego mądre, naiwne, uparte, nadopiekuńcze serce.
"Nie spieraj się z idiotą,
ktoś patrzący z boku
mógłby was pomylić..."
Są godziny, które liczą się podwójnie,
i lata niewarte jednego dnia.
Bo czymże jest twoja dusza? Co ona warta? Toż to śmietnik przeżyć, śmietnik uczuć, śmietnik wyobrażeń i myśli, który spalę w czystym ogniu.
Ale trzeba umieć także przegrywać. Inaczej nie można by żyć.
Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni,
niż leżąc w łóżku, z naszymi tajemnicami
i wewnętrznym głosem, którym żegnamy
lub przeklinamy mijający dzień.
Kto wełny szuka, wraca ostrzyżony.
Ludzie z miłości potrafią zrobić dziwne rzeczy... Ale chyba jeszcze dziwniejsze z jej braku.