Póki życie, póty nadzieja.
Póki życie, póty nadzieja.
Rozumiem, że nie da się uciec przed przeznaczeniem. Niepotrzebnie próbowałam.
Zamierzam być supergwiazdą muzyki, zabić się i odejść w blasku chwały.
To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie.
Im więcej ktoś ma do stracenia, tym bardziej chce to zatrzymać.
Niczego się nie wyrzekać do niczego się nie przywiązywać.
Nie daj mi, Boże, podróżować tam, dokąd nie powinniśmy podróżować. Uchroń mnie przed wędrówką w czasie, pozwól mi zostać tam, gdzie jest miejsce moje. Pozwól mi mieszkać między przyszłością a przeszłością, między jutrem a wczoraj.
Niech się nic, co się stało,
nie odstaje i niech się nie staje nic, co jeszcze nie dojrzało, aby stać się. Niech się dzieje normalność, choćby byłą najokrutniejsza. I niech się nie cofa ani nie śpieszy zegar czasu mojego, niech nie wracają cienie świetności ani marności mojej. Amen.
Duma i siła to bliźnięta syjamskie.
To byłby dla mnie zaszczyt, gdybyś złamała mi serce.
Całe piekło znajduje się w jednym słowie: samotność.
Pracochłonne docieranie dokądś, to tylko kwestia techniczna.