
Bardzo pouczające jest patrzeć na ludzi nieświadomych tego, że ktoś ...
Bardzo pouczające jest patrzeć na ludzi nieświadomych tego, że ktoś ich obserwuje. Nigdy nie wiadomo, czego można się spodziewać.
Moja miłość miała na imię Tanja. Była Niemką o słowiańskim imieniu. Skąd u jej rodziców taki wschodni sentyment? Czyżby słabość do wspólnej polityki (pakt Ribbentrop–Mołotow…)? Już samo jej imię, Tanja, nosi w sobie nutę nostalgii jak rosyjskie piosenki o tęsknocie i samotności, jak stepy akermańskie, jak mickiewiczowskie: „(…) jedźmy, nikt nie woła…
Nie mogę udawać, że podoba mi się ta wizja, lecz w życiu winniśmy czynić to co trzeba, a nie to, co nam odpowiada. Tego żąda od nas los.
Otuliła się wiosennym powietrzem i muzyką, która wypełniała wnętrze samochodu.
Oto tajemnica gwiazd. Koniec końców wszyscy jesteśmy sami. Bez względu na to, jak blisko wydają się inni, nawet nie mogą nas dotknąć.
Myślisz sobie: Nigdy. Myślisz: Nie ja. Lecz jesteśmy zdolni do tego, czego się najmniej spodziewamy.
Ktoś mi powiedział, że człowiek najlepiej się relaksuje, obserwując cudzą pracę.
Wziął poważnie słowa bez znaczenia i stał się bardzo nieszczęśliwy.
Polityczni mówcy są jak automaty:
górą wrzuca się pół myśli,
a dołem wychodzi całe zdanie.
Nie ma znaczenia, co daje nam wszechświat. Ważne jest to, co my mu oferujemy.
Przeszłość – to jest dziś,
tylko cokolwiek dalej.