
Jestem myślą , jestem nicością. Nie mam kształtu. Jestem ciemnością.
Jestem myślą , jestem nicością. Nie mam kształtu. Jestem ciemnością.
Kocham cię. - Jej serce otworzyło się tak szeroko, że myślała, iż pęknie. Tyle radości. Tyle miłości. I cień strachu. Bo teraz już wierzyła w niemożliwe.
I myśleliśmy o tej nieprawdopodobnej rzeczy, którą przeczytaliśmy, że ryba, samotna w swoim słoju - smutnieje, a kiedy jej włożyć lusterko - znów robi się wesoła...
Granice mojego języka wyznaczają granice mojego świata.
Każdy ma jakąś swoją prywatną szajbę. Jak się z nią włazi w paradę zbyt wielu ludziom, mówią na niego wariat.
Niektórzy mają dwie kochające mamy, a inni chcieliby mieć przynajmniej jedną.
- Pokaż oczy! - powiedział, dotykając jej podbródka. - Najwyższy czas, żeby ktoś cię wreszcie zaczął kochać
-Jasna cholera boję się.
-Jasna cholera, jesteś tylko człowiekiem. Powinieneś się bać.
Cierpienie duchowe trudniej wyleczyć, niż cierpienie fizyczne.
Rzeczy proste można robić w pojedynkę, do katastrof wymagany jest zespół.
Antylopa skacze, wyskakuje,
ale zawsze na ziemię opadnie.