
Pogardzam wszystkimi i mam wstręt taki do hołoty umysłowej, że ...
Pogardzam wszystkimi i mam wstręt taki do hołoty umysłowej, że rzygam.
(...) paranoja to nie tylko stan kliniczny, ale i cecha umożliwiająca przetrwanie.
Skoro nie możesz powiedzieć prawdy ludziom, na których najbardziej ci zależy, w rezultacie samego siebie też oszukujesz.
Żyjemy w sieci; nie wyprujesz z niej nitek, ani nie wszyjesz nowych.
Serce bowiem, które szuka, czuje tylko, że mu czegoś brak, lecz gdy coś traci, nie może już żyć bez tego.
Jego doskonałe usta. Usta, które całowałam codziennie.
Mógłbym tak żyć do końca swoich dni, zarabiać pracą własnych rąk. Siedzieć w siodle cały dzień, przemierzać bezkresne morze traw. Wieczorami palić skręconego papierosa i wpatrywać się w ogniska blask. Nocami leżeć na pachnącej ziemi i podziwiać aksamitne niebo pełne gwiazd.
Musisz bardzo oddalić się od ludzi, zanim zaczniesz właściwie słuchać.
Jeszcze zdążymy naszą miłością siebie zachwycić,
Siebie zachwycić i wszystko w krąg.
Skrywany gniew zatruwa serce.
Nadzieja tego świata wykrwawia się z lufy karabinu.