
Jak to się dzieje, że gdy tylko ktoś zbuduje mur, ...
Jak to się dzieje, że gdy tylko ktoś zbuduje mur, ktoś inny zaraz chce wiedzieć, co jest po jego drugiej stronie?
Za każdym razem dostawałem policzek od rzeczywistości. Od upartej, absurdalnej, powtarzającej wciąż swoje, przerażającej i niemożliwej do zaakceptowania, nie dającej się pojąć rzeczywistości.
Rozmawiając z kimś, człowiek zawsze się trochę odsłania, mówi choćby w skrócie, jaki był kiedyś i co sprawiło, że dziś jest taki, a nie inny.
Ale pachnie! Aż mnie kręci w śliniankach!
Posmutniałam. Żal mi było tego pana. Co z tego, że był pijany? Był nieszczęśliwy. Bardzo.
Nie można tak po prostu wyłączyć swoich uczuć do kogoś, nawet jeśli na nie wcale nie zasługuje.
Chcesz się dowiedzieć prawdy o sobie, pokłóć się z przyjacielem.
Jak cudownie można przysłonić problem emocjonalny udając, że dąży się do perfekcji.
Wiara to czyny. Jest się tym, co się robi, a nie tym, w co się wierzy.
Moje życie ktoś kiedyś przeklął - im dłużej jest w nim lepiej, tym większą można mieć pewność, że zaraz coś się popsuje.
Ci, co za butelkę wódki mordowali patriotów
dostają emerytury, żyją bez żadnych kłopotów.
Specjaliści od PiaRu wypuszczają tomy gniotów,
zdrajców usprawiedliwiają, z Polaków robią idiotów.