... wciąż wierzyłem w piekło; to istnienia nieba nie byłem ...
... wciąż wierzyłem w piekło; to istnienia nieba nie byłem już pewien.
Nie wystarczy zdobywać mądrości, trzeba jeszcze z niej korzystać.
Przymus bycia szczęśliwym tylko komplikuje życie.
Nie przestaje mnie zdumiewać, że ludzie są nowi każdego dnia. Że nigdy nie są tacy sami. Trzeba ich ciągle wymyślać. Zresztą oni też muszą ciągle wymyślać samych siebie.
Nie można kogoś ładnie opuścić.
Okazje są jak wschody słońca. Jeśli czeka się zbyt długo, można je przegapić.
Nigdy nie chciałem więcej, dopóki nie poznałem ciebie.
Dla każdego, kto się boi, jest samotny albo
nieszczęśliwy, stanowczo najlepszym środkiem
jest wyjście na zewnątrz, gdzieś, gdzie jest się
zupełnie sam na sam z niebem, naturą i Bogiem.
Bo dopiero wtedy, tylko wtedy, czuje się, że
wszystko jest tak, jak być powinno i że Bóg
chce widzieć ludzi szczęśliwymi wśród prostej,
ale pięknej natury. Jak długo to istnieje, a będzie
na pewno zawsze istnieć, wiem, że we wszystkich
okolicznościach, istnieje zawsze pociecha na
każde zmartwienie. I wierzę mocno, że
natura potrafi ukoić każde cierpienie.
Walka ciała z duchem to jedna z największych tragedii naszego życia.
Widać po słowie co u kogo w głowie.
- Wątpliwości nie są przeciwieństwem wiary (...).
Są jej elementem.