
Nie trafiłeś. Chciałam ciebie... – szepnęła zimno.
Nie trafiłeś. Chciałam ciebie... – szepnęła zimno.
Wewnątrz każdej bryły węgla tkwi diament, który czeka, żeby się wydostać.
Światło wierzy, że przemieszcza się szybciej od wszystkiego, ale się myli. Nieważne, jak szybko pędzi, zawsze odkrywa, że ciemność dotarła na miejsce wcześniej i już na nie czeka.
A jak wyjdzie śmiesznie? Ludzie się pośmieją i koniec. Wielkość nie boi się śmieszności.
Tęcza, to obietnica Boga, że nie będzie już padać.
Przebaczenie jest najtrudniejszą miłością.
Akcja! - słyszę. Unoszę łuk nad głową i ryczę z całą złością, na jaką mnie stać:
- Ludu Panem, walczymy śmiało i nasycimy głód sprawiedliwości!
Na planie zapadła grobowa cisza, która trwa i trwa.
W końcu przerywa ją trzask interkomu oraz donośny, zgryźliwy śmiech Haymitcha. Udaje mu się w końcu zapanować nad sobą na tyle, by wykrztusić:
- I tak oto, przyjaciele, umiera rewolucja.
Nie ma takiego życia, które by choć przez chwilę nie było nieśmiertelne.
I czemu ludzki umysł przechowuje równie zdumiewające strzępy bezużytecznych śmieci?
Jest wielu ludzi, ale prawdziwy człowiek to rzadkość.
Tak wiele musi się wydarzyć,
aby doszło do spotkania dwojga ludzi.