
Broda mędrcem nie czyni.
Broda mędrcem nie czyni.
Wracam na arenę.
Najdalej zajdzie ten człowiek, który nie wie, gdzie idzie.
Wszystko jedno, dokąd się udam, i tak nigdy nie będę mógł naprawdę stąd wyjechać.
Czy ja wariuję? Czy tak to się zaczyna? Czy jestem jak ten ręcznik papierowy, który po zmoczeniu rozlatuje się, rozpada? Cienka błonka normalności.
Bóg najbardziej potrzebny jest wtedy, kiedy najdotkliwiej odczuwa się jego nieobecność.
Kto czyta książki, żyje podwójnie.
Wstałam, żałując tego, że mnie nie dotknął, świadoma, że jeśli sobie nie pójdę, to ja dotknę jego.
To okropne, gdy dorastasz i zdajesz sobie sprawę, że nie możesz mieć wszystkiego.
Aby móc żyć, aby żałować i aby zrozumieć, potrzebne mi były sny.
(...) nie jest się tym, kim się jest - jest się tym, kim się siebie wymyśli.