
Moi rodzice zawsze obchodzili się ze mną ostrożnie, aż do ...
Moi rodzice zawsze obchodzili się ze mną ostrożnie, aż do dnia, gdy zdecydowali, że muszę umrzeć.
Przebywanie z tobą wydaje mi się... jakieś słuszne. Naturalne, takie jak powinno być.
Zło na świecie płynie niemal
zawsze z niewiedzy.
Każde zetknięcie z nim było jak śmierć i ponowne narodziny.
Idź swoją drogą, a ludzie nich mówią, co chcą.
Widać tak już być musi między ludźmi: niechęć i przywiązanie, obcość
i bliskość, żadne z tych uczuć nie trwa
i nie wypełnia całej istoty, jedno nie wiadomo kiedy przechodzi w drugie, wszystkie połowiczne, niecałkowite, niedociągnięte, a jednak razem wziąwszy składa się to wszystko na jakąś całość, która się toczy...Tylko dokąd się toczy
i po co?...
Will Turner: Albo skończysz jak Jones.
Jack Sparrow: Nie do twarzy mi będzie z mackami. Ale nieśmiertelność to nie w kij dmuchał, nie?
W życiu jak w powieści - wszystko zatacza koło.
Łatwiej uwierzyć w kłamstwo niż w prawdę.
Pewne działania mają koniec, ale nie mają początku. Inne zaczynają się, ale nie kończą.
Wszystko zależy od tego, gdzie znajduje się obserwator.
Los, podobnie jak ogień, nie jest wybredny w tym, kogo unicestwia.