
- Dobrze. Nie ufasz mu, prawda? - Nikomu nie ufam. ...
- Dobrze. Nie ufasz mu, prawda?
- Nikomu nie ufam. Ani jemu. Ani tobie. Nikomu.
- To może uda ci się pozostać przy życiu.
A podróż? Oznacza przemianę czyż nie? Potrzebował odmiany, żeby zrozumieć czego chce, żyć w zgodzie ze sobą, bez zegarka i kalendarza.
Słuchaj, kiedyś przechodziłem przez wioskę. Jakiś dziewięćdziesięcioletni dziadunio sadził drzewo migdałowe. „Hej, dziadku! – wołam. – Sadzisz drzewo migdałowe?” A on, zgarbiony, odwrócił się i powiedział: „Tak, mój synu, ja postępuję tak, jakbym nigdy nie miał umrzeć!” „A ja – odparłem – postępuję tak, jakbym miał umrzeć w każdej chwili”. Kto z nas dwóch miał rację, szefie? – Spojrzał na mnie triumfalnie. – Tu cię mam! – powiedział.
Bo to jest piekło, a ja w nim tkwię.
Po każdej rozmowie byłem mądrzejszy o to, co należy mówić, a co przemilczeć.
Trzeba się nauczyć zapominać
o cudzych obietnicach.
Zdecydowanie wole samotność niż poczucie utraty siebie, zdrady siebie.
Wszyscy nosimy w sobie coś mocno ściśniętego, coś na kształt owych japońskich kwiatów co rozwijają się wówczas gdy rzuci się je na wodę.
Wynikiem pośpiechu jest nieobecność.
Jeśli będziesz siebie cenić, nikt nie będzie próbował po tobie deptać.
Wszystko jest możliwe, a co nie jest, zajmuje tylko trochę więcej czasu.