Matematyka nie jest tak ważna, za jaką się ją uważa.
Matematyka nie jest tak ważna, za jaką się ją uważa.
Nigdy nie wiesz, kto poszerzy Twoje źrenice i nasyci barwą tęczówki.
Najbardziej obawiam się tego, że się Bogu znudzimy.
Miłość to słowo-kameleon. Jej kolory harmonizują z całą gamą różnych doznań. Któż może powiedzieć, mimo naszych protestów, że nie kochamy samych siebie?
Każdy nowy dzień jest jak pierwszy krok.
Mówimy o Polsce.
Tam nic i nigdy nie jest normalne.
Jest we mnie coś, co nie do końca odpowiada ogólnie przyjętym normom, zasadzie „w zdrowym ciele zdrowy duch”. Pociągają mnie nie te rzeczy, co trzeba: lubię pić, jestem leniwy, nie mam boga, polityki, idei ani zasad. Jestem mocno osadzony w nicości, w swego rodzaju niebycie, i akceptuję to w pełni. Nie czyni to ze mnie osoby zbyt interesującej. Nie chcę być interesujący, to zbyt trudne.
Zakochiwałam się w nim tak, jakbym zapadała w sen: najpierw powoli,
a potem nagle i całkowicie.
Jednak smutek jest gościem, którego niełatwo się pozbyć.
Na mordercę zawsze można liczyć, że błyśnie kunsztowną prozą.
Myślałam o tym, jak bardzo jesteśmy zapisani w innych ludziach i nigdy naprawdę nie wiemy, kiedy ktoś nas odczyta, wydobędzie na powierzchnię albo spróbuje zatrzeć, tak jak ściera się z mebli kurz.