
Seks jest lekarstwem na wszystko, od płaskostopia po depresję psychiczną.
Seks jest lekarstwem na wszystko, od płaskostopia po depresję psychiczną.
Każdy dzień to wyścig, który już się rozpoczął.
Jeśli kogoś kochamy, chcemy poznać nie tylko duszę, ale i ciało ukochanego. Czy to takie ważne? Nie wiem, pewnie przemawia przez
nas instynkt. W tej kwestii trudno przewidzieć własne reakcje albo wyznaczać sobie granice.
Najwspanialsze jest odkrywanie, kiedy onieśmielenie ustępuje miejsca śmiałości, a ciche jęki zmieniają się w krzyki i przekleństwa. Tak, przekleństwa. Kiedy kocham się z mężem, chciałabym słyszeć „niecenzuralne” słowa.
Zamiast tego padają pytania: „nie za mocno?”, „nie za szybko?”, „nie za wolno?”. To bardzo krępujące, chociaż może w pierwszej fazie związku niezbędne i świadczy o wzajemnym szacunku. Aby stworzyć idealną, intymną więź, trzeba ze sobą dużo rozmawiać, bo nie ma nic gorszego od frustrującego milczenia i pruderii.
Liz kiedy się uczysz czegoś nowego musisz
być dla siebie bardziej uprzejma.
Tylko raz w życiu trafia się miłość, i to jeżeli masz szczęście.
Godzinę pomyśleć, na chwilę wniknąć w siebie i postawić sobie pytanie, w jakim stopniu sami bierzemy udział i ponosimy winę za nieład i złość w świecie.
Nie tęskni się za tym, czego się nie doświadczyło.
Kto utrzymuje porządek, jest
za leniwy na szukanie.
Największe poświęcenie to życie za życie.
Czyjeś uczucie, ofiarowane tak po prostu, zawsze jest trudne do zrozumienia.
Jesteśmy tylko tym, co wiemy.