Czasami "przepraszam" to za mało.
Czasami "przepraszam" to za mało.
Marino, zabrałaś ze sobą wszystkie odpowiedzi.
Czasami potrzeba odrobiny szaleństwa, by postawić kolejny krok.
Tak więc ciężarem jest dla mnie istnienie, życie ohydą, a śmierć wybawieniem!
Oświecenie bierze się z lata rozmyśleń, a nie ze ślepego przekonania.
Moim zwycięstwem jest to, że śmiać się mogę z kłamstwa
dawnych miłości i okrywać wstydem kłamliwe stadła - zobaczyłem tam piekło kobiet - i dozwolone mi będzie posiąść prawdę w duszy i ciele.
Mężczyźni, chociaż są to wyjątki, także czasami myślą.
Co komu pisane, temu w wodę kamień.
... dla życia nie ma innego rozwiązania niż żyć.
"Jak żyjesz, Kochana?
Jak żyjesz
wśród coraz zimniejszych ścian
ulatnia się z nich wilgotna
woń naszych ciał
Czy Ci nie chłodno?
Jak zasypiasz
nie na mojej
piersi
nieopleciona gałęziami
moich rąk, moich nóg
kto poprawi
opadającą rękę – nim zemdleje
Jak wracasz z niespokojnych snów
bez pocałunków, które jeszcze się śnią
a już budzą
każde włókienko Twego ciała
każdą żyłkę
Jak wędrujesz labiryntem głuchych ulic
nie trzymając się mojej ręki
Jak wchodzisz po zmęczonych schodach
Jak żyjesz kochana
beze mnie?
Dlaczego żyjesz?"
To łacina chłopcze. Nie ma martwych języków, są tylko uśpione umysły.