
Jak dziwnie jednakże krystalizują się całe światy między łydkami dwóch ...
Jak dziwnie jednakże krystalizują się całe światy między łydkami dwóch osób.
Większość szuka w miłości wieczystej ojczyzny. Inni, ale bardzo nieliczni, wiecznego podróżowania. Ci ostatni są melancholikami, którzy muszą obawiać się zetknięcia z Matką-Ziemią. Szukają kogoś,
kto uchroni ich od smętku macierzy.
Kto elektroniką wojuje, ten od elektroniki ginie.
Zaraz umrę, a ja nadal nie wiem nic o śmierci.
Po raz pierwszy zobaczył, czym jest noc: cieniem samej ziemi, rzucanym na niebo.
(...) zakupiony zostanie nowy sprzęt w postaci samolotów bez głowy.
Złych wspomnień nie musisz brać ze sobą. I bez tego będą cię prześladować.
Każdy chce, żeby drugi miał sumienie, ale to sumienie nikomu się jakoś nie opłaca.
A przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka.
I ja się zakochałam tak potwornie, że np. poprosiłam go do tańca - to była piosenka "Gdy tańczę z tobą to świat się uśmiecha'' i on mi odmówił. Ja natychmiast postanowiłam popełnić samobójstwo. I pamiętam, że postanowiłam truć się gazem (...) puściłam gaz i postanowiłam pożegnać się z życiem. I wtedy moja mama zawołała "Agnieszka" czy tam "Agusiu, zupa na stole". I ja wyjęczałam umierającym głosem syreny: "Ale jaka?". I usłyszałam z kuchni: "Pomidorowa". Postanowiłam przed śmiercią jeszcze zjeść jeden posiłek i jakoś mnie ta zupa na tyle wzmocniła, że do tej pory żyję.
Nędzna jest miłość, gdy da się określić.