Była to miłość od pierwszego wejrzenia, od ostatniego wejrzenia, od każdego, wszelkiego wejrzenia.
Serce miałem jakby wszędzie naraz.
Gram sobie w pchełki lubymi myślątkami.
Znowu płakałem, niemożliwą
przeszłością pijany.
Na mordercę zawsze można liczyć, że błyśnie kunsztowną prozą.
... gdy słońce świeci o północy, sny bywają na ogół wybitnie kolorowe...
Wiesz, w umieraniu najstraszniejsze wydaje mi się to, że człowiek jest zdany tylko na siebie.