Rozważanie o wojnie
"Wojna nie zdeterminuje, kto ma rację, tylko kto zostanie. Nie po to prowadzi się wojnę, aby ją wygrać, ale żeby ją przeżyć."
Refleksja na temat wojny wskazująca na to, że celem nie jest zawsze zwycięstwo, ale przetrwanie.
Wojna to nie jakieś heroiczne polje, gdzie rycerze w błyszczących zbrojach walczą dwa razy dziennie. To brud, smród, przemoc i strach. To gonitwa z miejsc, gdzie kiedyś była twoja wioska, gdzie byli ludzie, którzy cię znali. To łzy na własne i cudze nieszczęście.
Wojna to nie kres nauki, ale nauka o końcu. Wojna to najgorszy sposób rozwiązania problemów, ponieważ zawsze niesie za sobą cierpienie i zniszczenie.
Na wojnie ten wygrywa, kto najmniej błędów popełnia.
Wojna nigdy nie jest święta, to zawsze zło, największe zło, które można wyobrazić sobie dzisiaj. Ale fałszywy pokój jest jeszcze gorszy od wojny.
Wojna. Pierwszy dzień wojny. Każdy pomyślał, że zna tę sprawę: wojna to przecież znieczulica, jak powiadają. Morfina. Zapomnisz o bólu, o strachu. A guz? Guz rosł. Wszyscy znamy tę naukę wojny. Wojna to morfina. A nienawiść? Potrzebna do wojny nienawiść, ta codzienna nienawiść, którą koi morfina, rośnie.
Gdyby wojna była prosta, wszyscy byliby generałami. Wojny są skomplikowane z definicji, a zwycięstwo często jest kwestią szczęścia, oceny i determinacji.
Wojna to miejsce, gdzie młodzi, którzy umierają, nie wiedzą, dlaczego, a stary, który zostaje w domu, nie wie, po co.
Głupiec jest ten, kto myśli, że rozumie wojnę. Wojna jest burzą, której nie rozumie nikt. Jest niczym więcej niż złośliwość tego świata, sprowadzona do ludzi z poza ich kontroli. Nie jest sprawiedliwa, nie jest heroiczna. To jest tylko śmierć.
Wojna to szaleństwo, które na pół kuli narzuca mi swoją huczącą kantatę, to broń, która nie zna litości, to zguba dziesiętniejącej ludzkości.
Wojna polega na tym, żeby zabić jak najwięcej ludzi po drugiej stronie, tak by ci po twojej stronie zdobyli więcej laureli. Nieważne, ile zniszczeń sprowadza, to jest zawsze 'wielki sukces'.