Dla pilnego tydzień ma siedem ...
Dla pilnego tydzień ma siedem "dzisiaj", dla leniwego - siedem "jutro".
Wolę umrzeć na własnych warunkach niż żyć na ich.
Wolność to zdolność do samodyscypliny.
W końcu zrozumiałam, że spokój ducha mogę odzyskać jedynie izolując się od pewnych osób, nie reagując na tanie prowokacje i skupiając uwagę na tym co kocham.
Mamy teraz większe wydatki, krótsze noce, mniej wolnego czasu, więcej trosk, ale za to 3, 41 kg więcej szczęścia.
Było coś niepokojąco ironicznego w fakcie, że śmierć wcale nie okazała się rzeczą ostateczną.
Niesprawiedliwości losu nie da się wyeliminować; trzeba się pokornie poddać i mieć po prostu nadzieję, że kiedyś nadejdą lepsze czasy.
Nie interesuje mnie długość życia. Interesuje mnie sztuka życia.
Lepiej rozumieć mało, niż rozumieć źle.
Niestety najczęściej tak w życiu jest, że nie wiemy komu możemy zaufać. Bliscy potrafią zdradzić, a zupełnie obcy przyjść z pomocą. Większość ludzi woli ufać wyłącznie sobie, bo to najlepszy sposób żeby się nie sparzyć. Zaufanie to krucha rzecz. Raz zdobyta pozwala korzystać z ogromnej swobody, ale utracona jest nie do odzyskania.
Po prostu godzę się z faktem, że nie muszę robić tego co wszyscy. Mogę robić to, co jet dla mnie właściwe.