
Niszczycielskie efekty niektórych zdarzeń objawiają się dopiero pod koniec życia.
Niszczycielskie efekty niektórych zdarzeń objawiają się dopiero pod koniec życia.
A z emocjami jest jak
z kolorami, trudno je opisać.
Czasem wystarczy powiedzieć głośno, że się czegoś nienawidzi, i usłyszeć, że ktoś się z nami zgadza, aby poczuć się lepiej nawet w najgorszej sytuacji.
Wie pan, bo miłość to świadomość, że jest się kimś najważniejszym. To życie z kimś, kto przytrzyma mocno za rękę, gdy ziemia się zatrzęsie, a nie z kimś, kto sam co chwila będzie wywoływał trzęsienie ziemi słowami "Odchodzę!". Miłość to siła, która nierozerwalnie łączy, spaja w jedno i nie pozwala wypowiadać słów, które tak bardzo ludzi dzielą. Bo miłość to niemożność wyobrażenia sobie życia bez tej osoby.
Smutek jest zębatą istotą i powraca, kiedy tylko wypowie się szeptem jego imię.
Kiedy chodzi o kogoś, kto jest dla nas ważny, trudno się nie martwić.
Tak drzemie we mnie wiele książek, lepszych i gorszych, najrozmaitszych. Zdania, słowa, akapity i wersy, niczym niespokojni sublokatorzy, nagle budzą się do życia, wałęsają się samotnie albo rozpoczynają w mojej głowie hałaśliwy dialog, którego nie potrafię uciszyć.
Umiem się bronić przed zazdrością. Wiem, że zazdrość potrafi zrujnować każde szczęście.
Niewiele jest rzeczy gorszych, które mogą dotknąć człowieka, niż poważna choroba. Ale jedna jest. To cierpienie przy świadomości, że istnieje skuteczny lek, ale jest niedostępny lub zbyt drogi.
(...) niech wasza poezja wyczaruje sąd ostateczny, albo zbawienie.
Trzeba wielkiej odwagi, by przeżyć jakoś życie.