
Szepnij mi w sercu, powiedz, że jesteś.
Szepnij mi w sercu, powiedz, że jesteś.
Gdybym między tymi
tłumami mógł zgubić samego siebie.
Odwieczna tęsknota za
wędrówką. Szarpie łańcuchem
przyzwyczajeń. I znów z zimowego
snu. Budzi się we krwi dziki zew.
Widocznie dodatkowa dawka humoru
to far, który dostaje się od Boga razem z kalectwem, chorobą, albo inną ułomnością, dar, który pomaga nieść ten ciężar.
Tylko wielkiego człowieka stać na przeprosiny.
Małe świństwa mówi się głośno. Wielkie - szeptem. Prawdy natomiast nie mówi się w ogóle. Kto wie czy każda prawda nie jest w gruncie rzeczy największym świństwem?
Nawet płonący trup ma swoje jasne strony.
Szukałem słów,
których jak zawsze nie było.
Stałam się samotną wyspą.
Spustoszoną wojną ziemią, na której nic
nie rośnie i gdzie horyzont jest nagi. Tak to ja.
Każdy ma swoją mroczną tajemnicę.
Nie jestem przyzwyczajony do tego, że mnie kochasz.