Ona smakuje… Jezuniu, nigdy nie ćpałem, ale domyślam się, że ...
Ona smakuje… Jezuniu, nigdy nie ćpałem, ale domyślam się, że tak smakuje pierwsza dawka kokainy, czy heroiny. Jest cholernie wciągająca.
Przeklęty jestem na samodzielność, i odruchy wszystkie moje do niej prowadzą, nawet chyba z obawą spotykam udogodnienia, które by od niej odciągały mnie.
Zaręczam Ci, że wszystko jest trudne, dopóki nie stanie się proste.
W zimie człowiek robi się strasznie stary.
Ona jest czuła i cierpliwa. Jest ołtarzem i ofiarą.
Ludzie nie zawsze mogą nam ofiarować to, czego chcemy.
Kocham – powtarzam, smakując to słowo.
Łatwe do wypowiedzenia, jeśli już raz się to zrobi. Krótkie. Pełne znaczeń. Jak delikatne westchnienie.
Wie pan, bo miłość to świadomość, że jest się kimś najważniejszym. To życie z kimś, kto przytrzyma mocno za rękę, gdy ziemia się zatrzęsie, a nie z kimś, kto sam co chwila będzie wywoływał trzęsienie ziemi słowami "Odchodzę!". Miłość to siła, która nierozerwalnie łączy, spaja w jedno i nie pozwala wypowiadać słów, które tak bardzo ludzi dzielą. Bo miłość to niemożność wyobrażenia sobie życia bez tej osoby.
Nie ma większej radości dla głupiego, jak znaleźć głupszego od siebie.
Można kochać kogoś bez wzajemności, dopóki jest wart uczucia. Dopóki zasługuje na miłość.
Tak samo trudne jak wyrzeźbienie kwiatka z kamienia, jest samo życie.