
Oddech jednego człowieka, niby nic, a przecież to wszystko.
Oddech jednego człowieka, niby nic, a przecież to wszystko.
Balansujemy na delikatnej huśtawce,
którą stanowi nasz dziwny układ – na
samych końcach, wahając się, a ona chwieje
się niebezpiecznie. Oboje musimy przejść
bliżej środka. Mam jedynie nadzieję, że żadne
z nas podczas tej próby nie spadnie.
Nigdy nie przyszło mi do głowy, że nieobecność może zajmować tyle miejsca, znacznie więcej niż obecność.
Czasem dzwonili do siebie, wysyłali SMS-y. Obydwaj grali równocześnie w kilka gier. Gra pierwsza nosiła tytuł "Coś mi nagle wypadło". Gra druga nazywała się "Nic się nie stało". Gra trzecia to "Strasznie mam dużo pracy", a czwarta - "Może jutro się spotkamy". Sporadycznie do głosu dochodziła także gra piąta: "Bardzo za tobą tęsknię.
Kokieteria u kobiet jest jak barwa i zapach u kwiatów.
Nawet w złamanym sercu może mieszkać miłość.
Poryczeć się jak dziecko jest dobrze.
Pytania są niebezpieczne, nie ruszaj ich,
będą spały. Zapytasz - zbudzisz, i znacznie więcej niż myślisz pytań powstanie.
Miłosierdzie - niekiedy
najzupełniej nieoczekiwanie i zdradliwie wciska się w najmniejsze szczeliny.
Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić.
Próżne życzenia to zwykła fantazja. Naginanie świata do swoich życzeń to coś zupełnie innego.