
Armia, małżeństwo, kościół i bank: oto czterech jeźdźców Apokalipsy
Armia, małżeństwo, kościół i bank:
oto czterech jeźdźców Apokalipsy
Niewielu jest ludzi, z którymi chcemy przebywać i z którymi jest nam dobrze przez większość czasu. Jeśli uda ci się kogoś takiego znaleźć, pamiętaj: walcz
o niego. Walcz, żeby uratować związek.
Nauczyłem się nie ufać własnemu sercu. Ale gdy ci się przyglądam i widzę, jak Ty na mnie patrzysz, wiem, że mam rację, że cię kocham. Znów zacząłem sobie ufać.
Strach jest szybszy od palącego się lontu.
Łatwe jest zejście do piekieł.
Ktoś z zewnątrz musi przyjść i podać mi rękę, by wyprowadzić mnie z moich ciemności.
Kiedy widzę, co życie robi z ludźmi, to śmierć wcale nie jest taka najgorsza.
Myślę, więc jestem. No, Kartezjusz, toś się, chłopie, ździebko zagalopował.
A zwątpienie jest wyzwaniem rzucanym
przez Boga, bo czujesz wtedy Jego brak i cierpisz.
Bo za winy trzeba płacić.
Błędy naprawić.
Złe postępki zamienić na dobre.
Bo ja jestem Lukas. Prosty chłopak z miasta.
O gorącym sercu i zimnym spojrzeniu.
I zawsze spłacam mój dług.
Moje życie dopiero się zaczęło.
A dług pozostał jeszcze niespłacony...
Ona mnie stworzyła i ona mnie zgubiła.