
Armia, małżeństwo, kościół i bank: oto czterech jeźdźców Apokalipsy
Armia, małżeństwo, kościół i bank:
oto czterech jeźdźców Apokalipsy
Nie wiedziałam, że tak trudno będzie stawić czoło prawdzie, którą znam od samego początku.
W głębokich dolinach zbiera się cień.
Ma barwę nocy lecz pachnie jak krew.
Tak. To znaczy, nie. To znaczy... tak, odpowiedź na oba pytania brzmi nie.
Cholernie trudno zachować
godność, gdy wschodzące słońce jest
zbyt jaskrawe dla twoich gasnących oczu.
Gdy jest się żywym, większość czasu spędza się na wybaczaniu innym, natomiast w obliczu śmierci należy wybaczyć sobie.
Tak to już bywa, że kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem, może się przekonać,
że zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie.
Pies za ciebie zginie, ale nigdy cię
nie okłamie. I spojrzy ci prosto w oczy.
Bo czymże tak naprawdę jesteśmy,
jeśli nie sumą tego, co się nam przydarzyło?
Czasem trzeba doświadczyć chaosu, zanim narodzi się ten, kto zapanuje nad sytuacją.
Życie uczy niewielu rzeczy
oprócz tej jednej. Nie ma drogi powrotu.