
Co do Boga to się go boję, a jak się ...
Co do Boga to się go boję, a jak się go boję, to znaczy, że jest, bobym się nie bał.
Miłość, to jak pieczętowanie naszej istoty myślą o innej osobie, to jest tak, jakby jej obraz nigdy nie opuszczał naszego serca, jest tam podczas każdej naszej decyzji, podczas każdej naszej myśli.
Czasem ktoś, kto zechce wysłuchać drugiej osoby, ma większą moc, niż czary.
Tworząc książkę, autor pisze
list do siebie samego po to,
by opowiedzieć sobie rzeczy, o
których inaczej by się nie przekonał.
Głupie słowo może nabrać nadludzkiej
powagi, jeżeli padnie w chwili, która na nie czeka.
Ale każde życie stanowi dla każdego
całe sto procent, więc może ma to jakiś sens.
(...) każdy z nas robi rzeczy, o których nigdy nie pomyślałby, że jest do nich zdolny.
Lepiej żyć we wstydzie, niż zginąć dumną.
Teraz ja jestem tu nienormalny. Normalność jest bowiem pojęciem, które wyznacza większość, określają ją standardy większości, a nie standardy pojedynczego człowieka.
Przyszłość nie jest ustalona raz na zawsze, to my decydujemy, co się wydarzy.
Zmarszczone brwi i lekko wygięte w dół
usta zdawały się mówić: "Leonie Valdez,
ty łajzo". Rany, jak on kochał tę kobietę!