
(...) mówi się, że spoglądając wystarczająco długo w tygrysie oczy, ...
(...) mówi się, że spoglądając wystarczająco długo w tygrysie oczy, możne rozpoznać bratnią duszę.
Nic nie jest łatwe i proste.
Wybaczenie nie oznacza, że akceptujesz jej czyny. Nie wybaczasz jej dla niej. Robisz to dla siebie, żeby móc położyć cały ten ból na wieczny spoczynek i zacząć żyć na nowo.
Lat może trzydzieści, może czterdzieści a może pięćdziesiąt, no, staruch i tyle.
Ciemną nocą człowiek zadaje
sobie wszystkie pytania, których
nie odważy się postawić za dnia.
Wypowiadając na głos jej imię, nadal czuję ukłucie bólu, uszczypnięcie, które mówi, że wciąż noszę ją w swoim sercu.
Jeśli nie nakłonię niebios, poruszę piekło.
Cierpienia natury moralnej są
jak rany, które się zasklepiają, ale
nie goją; zawsze bolesne, gotowe
krwawić za lada dotknięciem, pozostają w sercu nie zabliźnione.
Musisz myśleć o jutrze nawet, jeśli może ono nigdy nie nadejść.
Jeśli nosisz w sobie magię, powinieneś
chronić ją przez całe życie, bo kiedy raz
pozwolisz jej zniknąć, już nigdy nie powróci.
Stać się obserwatorem własnego życia znaczy uwolnić się od jego cierpień.