Ból krzywdy rozchodzi się i rośnie, i wreszcie rozrywa to, ...
Ból krzywdy rozchodzi się i rośnie, i wreszcie rozrywa to, co dobre.
Moje życie albo cudze. Najpewniej
jakieś wymyślone. Ulepione z
lektur, niespełnień, starych filmów, niedokończonych rojeń, zasłyszanych legend, niewyśnionych snów. Moje życie. Kotlet z białka i kosmicznego pyłu.
Gwiazdy są szczelinami w
Niebiosach, przez które prześwieca miłość naszych zmarłych bliskich.
Ludzie pytają: - Dlaczego jesteś taka?
- Jaka?
- Wredna, oziębła, egoistyczna...
- Nie jestem wredna, tylko szczera, nie jestem oziębła, tylko boję się, że znowu ktoś mnie skrzywdzi, nie jestem egoistyczna, tylko znudziło mi się dbanie o tych którzy mają mnie głęboko w dupie.
Miłość ma zawsze w sobie coś z cudu.
Gdybym między tymi
tłumami mógł zgubić samego siebie.
(...) ona zaś czuła, że w żadnym miejscu na świecie nie byłoby jej tak jak w jego ramionach.
Nadejdzie dzień, kiedy ludzie
przestaną się nawzajem oszukiwać. I w
tenże dzień przekonamy się, do czego
naprawdę jest zdolny rodzaj ludzki.
Szukałem słów,
których jak zawsze nie było.
Najtrudniej odczytuje się czas. Może dlatego, że on zmienia tak wiele rzeczy.
Czas jest ułamkiem, którego przegapimy, jeśli nie zdołamy go trzymać, nie przetrzymamy go, jeśli nie zdołamy go zrozumieć, nie zrozumiemy go, jeśli nie doświadczymy go w swoim rytmie.