
Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić...
Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić...
Czasami cel podróży nie jest najważniejszy, liczy się sama droga, to czego się na niej dowiadujesz, co robisz.
Im dalej uciekasz, tym bardziej się zbliżasz.
Czasami ludzie się nie odzywają dlatego, że nie mają nic sobie do powiedzenia, a czasem dlatego, że mają aż nazbyt wiele.
Ból powoli ustępował, lecz
pozostała tęsknota. Przed nią nie było ucieczki.
Nie. Nie wiem. Nic mi nie jest. Mam wrażenie, że wszystko we mnie zasypia.
A wiesz, rozumiem różne rodzaje ambicji, ale ambicji, aby być niczym, zupełnie nie pojmuję...
Ciągle taki sam ruch, ta sama kapitalistyczna gwałtowność, ten sam wolny handel, ta sama chorobliwa mania robienia pieniędzy. Cały szereg złudzeń, które prowadzą tylko do smutnego końca.
Słońce jest aroganckie, odwraca się od nas plecami kiedy tylko się nami zmęczy. Księżyc jest lojalnym towarzyszem. Nigdy nie odchodzi. Zawsze jest na miejscu, przygląda się oddany, widzi nas w naszych jasnych i ciemnych chwilach, nieustannie się zmienia, zupełnie tak jak my. Każdego dnia jest nową wersją siebie. Czasem słaby i wątły, innym razem silny i pełny światła. Księżyc rozumie, co to
znaczy być człowiekiem.
Czasem kobieta musi być bezduszną
jędzą, żeby dać sobie radę w życiu, ale wierzcie mi, bycie jędzą to też ciężka praca.
Kiedy wszystko sprzysięga się przeciwko tobie, wtedy jakoś łatwiej jest przyjąć wyzwanie.