
Istna wariatka ze mnie. Ale cóż na to poradzę! Sądzę, ...
Istna wariatka ze mnie. Ale cóż na to poradzę! Sądzę, że wyleczy mnie dopiero małżeństwo. Podobno w ogóle działa na ludzi trzeźwiąco.
Mam nadzieję, że wyborcy nie zmarnują szansy, jaką stwarza wybór Andrzeja Dudy.
Ludzie nie chcieli dokonywać wyborów, czuć ciężaru odpowiedzialności, pragnęli zrzucić na kogoś to brzemię życia. Pytali dosłownie o wszystko. (...) Dawałam im to, czego pragnęli. Nadzieję. Na miłość, dziecko, zdrowie, szczęśliwą rodzinę, na pieniądze, szacunek w pracy, godną starość, wnuki, dom, ogród, basen, szczęście. Nie wierzyli w Boga. Nie wierzyli w siebie. Nie wierzyli ludziom, z którymi mieszkali pod jednym dachem. Wierzyli tarotowi.
W sprawach przekonań czas to zły lekarz, który stopniowo zatruwa organizm miksturą z napisem na etykietce: dojrzałość.
Bo wszystko się zmieni, a raczej wszystko się zmienia, nawet w tej chwili.
Nie płacz nad czymś, co nie płacze nad Tobą.
...jest prawdą, iż miłość potrafi przeżyc stratę i znieść ból.
Najtrudniejsza do przeżycia jest niepewnosć.
Idź i uśmiechaj się. Na przekór.
Na co dzień. Na zdrowie.
Wszyscy skrywamy w najgłębszych zakamarkach duszy jakiś sekret.
Jesteś moją radością, wiesz?