
Czasami mam wrażenie, że przegrałam zakład, którego stawką było moje ...
Czasami mam wrażenie, że przegrałam zakład, którego stawką było moje szczęście.
To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie.
Myliło mi się najprawdopodobniej całe życie.
Człowiek bez swojej przeszłości jest martwy, jego teraźniejszość jest martwa.
Twierdził, że ręka Boga widoczna jest w otaczającym nas porządku natury.
Życie każdego człowieka jest baśnią napisaną przez Boga.
Od dzisiaj jestem pokryta teflonem - wszystko po mnie spływa, nic nie zostaje.
Miłość prowadzi do szaleństwa, tak samo jak brak miłości.
Zbytek nauki sprowadza słabość na ciało.
Zawsze powtarzam, że bezczynność osłabia ducha. Mózg musi być czymś cały czas zajęty. A jak się nie ma mózgu, to przynajmniej ręce.
Samobójcy jawią się nam jako obciążeni poczuciem winy za indywidualizację, jako owe dusze, które za cel życia uważają już nie doskonalenie się i kształtowanie samych siebie, lecz unicestwienie się, powrót do matki, do Boga,
do wszechświata. Natury takie są w większości zupełnie niezdolne do popełnienia prawdziwego samobójstwa, ponieważ pojęły dogłębnie tkwiący w nim grzech. Dla nas są jednak samobójcami, gdyż w śmierci, a nie w życiu widzą wybawiciela, są gotowi usunąć się i poświęcić, zgasnąć i wrócić do początku.