
A tymczasem trzymaj się... a puszczaj tylko z rockmanami.
A tymczasem trzymaj się... a puszczaj tylko z rockmanami.
„Moje napady szału ją przerażały. Przestała mi się zwierzać. Ostatniej nocy nie wytrzymałem, chwyciłem ją za ramiona i potrząsałem nią z całej siły. Pobladła,wyglądała, jakby miała się za chwilę pokruszyć. „Dlaczego płaczesz?!” „Nie mogę znieść twojej rozpaczy, twojego szlochu. Nie wytrzymam tego dłużej!”. Byłem wściekły, że zostawia mi tylko swoje ciało, że coraz mniej wiem o jej myślach, że zamyka przede mną duszę. Chciałem wejść w jej głowę. Chciałem, żeby myślała tylko o mnie. „Chodź, dam ci rozkosz” – szeptałem jej do ucha – „Dam ci zapomnienie”. „Dam ci niebo”. Nie broniła się (...)”
Był zdecydowany. Był silny. Był więc bardzo jakiś, nawet za bardzo jakiś. Nie wiedział, czym jest wyrzeczenie się kontroli nad samym sobą, nad tym, czym się jest. Nie miał pojęcia, czym jest ta cudowna rezygnacja, abdykacja, wyrzeczenie się władzy nad własnym znaczeniem, własną wartością, własnym życiem.
Nie ma powodu, żeby mówić prawdę, kiedy tak łatwo kłamać.
(...) książki przesuwają się po domu, milczące, niewinne. Nie potrafię ich powstrzymać.
Stracili motywację. A jeszcze nigdy nie wygrano wojny samą tylko bronią.
Ona nawet tego nie rozumie, ale naprawdę mogłabym się jej przydać.
Wiara jest uniwersalna. Tylko nasze konkretne metody jej rozumienia są arbitralne. Niektórzy modlą się do Jezusa, inni pielgrzymują do Mekki, a jeszcze inni badają cząstki subatomowe. W sumie wszyscy szukamy prawdy, czegoś potężniejszego od nas samych.
Prawdziwa miłość trwa nie tylko w dni radości, ale i w noc rozpaczy.
Po moim zniknięciu miejscowi dodali dwa do dwóch. Wyszło im siedem.
Jesteś jak narkotyk moja własna odmiana heroiny