
Każdego ranka, każdej nocy Dla męki ktoś na świat przychodzi. ...
Każdego ranka, każdej nocy
Dla męki ktoś na świat przychodzi.
Jedni się rodzą dla radości,
Inni dla nocy i ciemności.
Psu, kiedy śpi, Cyganowi, gdy przyrzeka, żonie, gdy płacze – nie wierz.
[...] "jutro" to było o całą wieczność za późno.
Nadzieja błyszczy w sercu durnia.
Czy wszyscy umierający ludzie czują się tak, jakby nigdy nie żyli?
I to jest prawdziwe przesłanie wolności: mieć najważniejszą rzecz na świecie, ale jej nie posiadać.
I nie chcą żyć jedno bez drugiego. I chcą żyć jedno dla drugiego.
To, co robię, nie musi mieć sensu dla nikogo poza mną. Na tym polega piękno szaleństwa.
Człowiek bez swojej przeszłości jest martwy, jego teraźniejszość jest martwa
[...] nikt z nas nie może znieść ludzi mających te same wady, co my.
Ja napisałbym rzecz okrutną i żałosną, podejrzewam, że serce się nie starzeje.
U niektórych nawet z wiekiem rozkwita, dwadzieścia lat temu byłem bardziej
oschły i brutalny niż dzisiaj.
Czas, który innych wysusza, dodał mi kobiecości i dobroci. Bardzo mi się to nie podoba. Czuję, że krowieję. Byle co
mnie wzrusza. Wszystko wyprowadza
mnie z równowagi. Jestem jak trzcina, najmniejszy zefirek jest dla mnie wichurą.