Wyobraź mnie sobie; nie zaistnieję, jeśli mnie sobie nie wyobrazisz.
Wyobraź mnie sobie; nie zaistnieję, jeśli mnie sobie nie wyobrazisz.
Zabijałaś mnie delikatnie i w końcu to było już zbyt wiele.
Upiłem się whiskey by pławić się w tym, co zrobiłaś. Ale jeśli jest cokolwiek, czemu jestem winny, jest to kochanie Cię zbyt mocno. Jeśli ktoś spyta jak umarliśmy
Nazwij to samobójstwem. Nie zmyślaj, po prostu im powiedz, kochanie to było samobójstwo. Nie owijaj w bawełnę, niech wiedzą.
Z wodą nie ma żartów.
Z wodą, z ogniem, z przeznaczeniem.
W końcu ile razy można czyjeś serce przepuścić przez magiel.
Niczego nie da się zacząć na nowo, a to, co minęło, nigdy nie wraca.
Bać się śmierci jest tym samym,
co mieć się za mądrego nim nie będąc.
Ale ktoś, kto nie istnieje, nie ulegnie rozkładowi, nie złamie niezłożonej nigdy obietnicy.
Jeździec, nawet kiedy stoi na ziemi.
Nie warto być dobrym, bo dobroć to uległość, a uległość jest tożsama ze słabością.
[...] bałem się pogryzienia przez chorą na wściekliznę rzeczywistość, strzaskania iluzji, romantyzmu utopionego w ostatnich złotówkach, dylematach - cola czy chleb.
Upadek kusi, tak jak kusiło wchodzenie na szczyt.