Wiem, że liczyłeś na to, że się nie podniosę Wiem, ...
Wiem, że liczyłeś na to, że się nie podniosę
Wiem, że cię boli wiesz, że nigdy nie przeproszę
Jesteś dla mnie martwy nie wielbię cię co niedzielę
Myślałem, że jesteś moim przyjacielem.
To zabawne, jakie rzeczy muszą stać się idealne, kiedy wszystko inne nagle się zawali.
Ty prosty człowieku z prowincji w worku przywieziony.
Tak trudno mi zachowywać się właściwie, gdy jestem przy tobie.
Nie ufam tym, którzy są przekonani, że mają wielu przyjaciół. To znak, iż nie znają ludzi.
Wyśpię się po śmierci.
Pamiętaj, nie ma prawdziwej
wiary bez cierpienia.
Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci - zapomną. Nie łudźmy się, przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc.
Przychodzi baba do lekarza. A lekarz w Irlandii.
Wieczność to bardzo długo. Więc jeśli już trzeba ją z kimś spędzić, to ja chyba wolałbym z kimś niemożliwym... ale interesującym.
Stalkerów wpuszczają do nieba bez kolejki!