
Kto o niczym nie wątpi, ten nic nie wie.
Kto o niczym nie wątpi, ten nic nie wie.
Właśnie tak musiał czuć się Kopciuszek.
Gdyby tylko, zamiast tańczyć z wdziękiem w balowej sali, był przyciśnięty do
ściany na imprezie w studenckim domu, otoczony ze wszystkich stron
przez pijanych ludzi. I, jeśli zamiast olśniewającej, szyfonowej sukni, miałby na sobie togę, którą ukradkiem naciągałby, pilnując, by istotne części ciała pozostawały zakryte. I, gdyby zamiast matki chrzestnej spełniającej każde jego życzenie, miałby nieznośną, starszą siostrę, która wmuszałaby w niego galaretkowe shoty, pakując mu je wprost do gardła. Jestem Kopciuszkiem.
Pragnąłem wracać do miejsc, które się nie zmieniają.
Żeby wszystko czekało na mnie jak zastygłe.
Chciałem powracać do własnych uczuć,
tak jak powraca się do pierwszej miłości.
Nigdy się to nie udawało, ale zawsze próbowałem.
Wiedza daje pokorę wielkiemu, dziwi przeciętnego, nadyma małego. Nic tak nie ogranicza prawdziwej wiedzy, jak przekonanie, że się wie to, czego się nie wie.
Zostaję twardy, choć serce chce pęknąć.
Żyć z dnia na dzień, sam w obliczu nieba.
Wesoło w maju ze słowikiem w gaju.
A póki serce bije, nadzieja nie umiera.
Każdy musi sam stawić czoło swojej doli, bo w decydującej chwili każdy jest sam.
Jedynym prawdziwym testem dla przyjaźni jest czas poświęcany ci przez przyjaciela.
Nic tak nie męczy jak głupota, z chwilą kiedy uznało się ją za mądrość.