
Miłość ponoć przenosi góry, może poruszyć z posad świat, jest ...
Miłość ponoć przenosi góry, może poruszyć z posad świat, jest wszystkim, czego nam potrzeba, ale zawodzi w zderzeniu z realiami życia.
"Wpuść mnie do swojego serca, zaakceptuj jako zbawcę, nabij na pieprzony krzyż i pozwól odrodzić się na nowo"
Dlaczego ranimy najbardziej tych, którzy nas kochają, a kochamy tych, którzy nas ranią?
Życie nie jest aż tak poważne. Potraktujmy poważniej śmiech.
Przez kilka kolejnych dni odkrywam, dlaczego za symbol miłości uznaje się serce. Naukowo rzecz biorąc, kocha się przecież mózgiem.
A jednak nikt nie rysuje pofalowanych półkul mózgowych, gdy jest zakochany. Teraz wiem dlaczego. Bo gdy się cierpi z miłości, naprawdę boli w klatce piersiowej.
To jest prawdziwy, fizyczny ból.
Albo może raczej okropny ciężar.
Łatwiej jest zburzyć niż zbudować.
Dawać bez wahania,
tracić bez żalu
i zdobywać bez
chciwości…
Czas, im bardziej jest pusty, tym szybciej płynie. Życie pozbawione znaczenia przemyka obok, jak pociąg niezatrzymujący się na stacji.
Ci, co upadli na dno, wiedzą, na czym stoją.
Ten, kto nie zna języków, jest kaleką.
"Zasada jest prosta. Nigdy nie oszukuj kogoś, kto ci zaufał i nigdy nie ufaj komuś, kto cię oszukał".