Przynieś kajdany, o pani. Jam więźniem twego serca.
Przynieś kajdany, o pani. Jam więźniem twego serca.
Moja słabość zarosła twoją miłością.
To niewiarygodne, jak można czuć się szczęśliwą przez tyle lat, mimo tylu kłótni, tylu upierdliwości i tak naprawdę, kurwa, nie wiedzieć, czy to miłość czy nie.
Dorastać znaczyło umierać, ale jeszcze nie umrzeć.
Źle ci tutaj.
Ale to wszystko jest twoje.
Wina to, drogi Brutusie, nie gwiazd naszych, ale nas samych.
Lecz kogo jedni zwą zdrajcą, inni wkrótce nazwać mogą swoim władcą.
To co robisz i jak myślisz , czyni cię piękną.
Cmok, cmok mały smok.
Serce nie kieruje się logiką.
Dziwne, miłość uspokaja wtedy, kiedy umiera.