
Jutro, gdy słońce skryje się za widnokręgiem, a na niebie ...
Jutro, gdy słońce skryje się za widnokręgiem, a na niebie zabłyśnie księżyc, będę martwy.
[...]miłość nie zamartwia się przemijaniem. I właśnie dlatego ma szansę istnieć.
Czasami bardziej boli, gdy
człowiek zachowuje milczenie.
Czasami śnią mi się niedźwiedzie, rekiny i drapieżne dinozaury. A niekiedy tonę.
I tylko jedno się nie zmienia: zawsze jestem sam.
Niech zamilkną rozmowy. Niech pierzchnie śmiech, to miejsce, gdzie weseli się śmierć miast życia.
Upewnij się, że nie ścigasz cienia, który sam rzucasz.
I może to bardzo głupie albo chociaż trochę śmieszne
Ale dalej chyba łudzę się, że coś z tego będzie
Świat się zmienia, słońce zachodzi, a wódka się kończy.
Nic tak nie osłania, jak mówienie o sobie źle, zwłaszcza jeśli się potrafi ubrać to wszystko w ładne formułki.
Jestem koktajlem emocji z pytajników, wykrzykników i malutkiej domieszki kropek.
Wierz mi, wierz mi
Coraz niżej się stacza
Ten, kto nie umie wybaczać.