W lutym wody wiele, w lecie głodne i cielę.
W nowoczesnych oborach podwiesza się krowy na pasach, tuż nad podłogą, aby
nie traciły energii na stanie. Mają się skupić tylko na dawaniu mleka. Przez całe życie nie widzą nieba nad sobą, ani pola, ani lasu. Tylko beton. Kurom obcina się dzioby, żeby się nie raniły stłoczone w klatkach. Ja nie jem mięsa od ćwierć wieku. Okrutnie traktujemy braci mniejszych, a przecież gdy popatrzy
się w oczy małpy, widzi się człowieka.
Nasza przemiana to tylko chwila w ewolucji.
Kiedy styczeń najostrzejszy, tedy roczek najpłodniejszy.
Gdzie bocian, tam pokój.
Przyroda zawsze była dla mnie jak balsam na rany. Gdy jestem przygnębiony, idę do lasu, do łona Matki Natury. Tylko tam, otoczony jej wszechobecną pięknością, mogę odnaleźć prawdziwą pociechę.
Przyroda jest dla człowieka nauczycielem i przyjacielem. Jest wszechstronnym i zawsze obecnym nauczycielem. Wiele bogactwo prawdziwej wiedzy, harmonii życia i jego sensu, odkrywamy właśnie przez Obcowanie z nią.
Gdy w styczniu pszczoły wylatują, dobry roczek zwiastują.
Natura jest niezwykła. Ochrania nas, daje nam życie, zapewnia powietrze, które oddychamy, i wodę, którą pijemy. Przynosi nam piękno i inspirację każdego dnia. Powinniśmy jej szanować, bo bez natury nie mamy przyszłości.
Natura nigdy się nie spieszy, a jednak wszystko jest dokonane. Ludzie często zapominają, że są częścią natury, zamiast sędzią panującym nad nią. Pozwólmy naturze prowadzić nas do prawdy.
Pozwalając na pojawienie się człowieka, natura popełniła więcej niż błąd – zamach na siebie samą.
