Pewnego wieczoru wziąłem na kolana Piękno. - I przekonałem się, że jest gorzkie.
JA - to ktoś inny.
I wiosna przyniosła mi okropny śmiech idioty.
Ach, nieskończony egoizm wieku dorastania, optymizm żarliwy.
Moim zwycięstwem jest to, że śmiać się mogę z kłamstwa
dawnych miłości i okrywać wstydem kłamliwe stadła - zobaczyłem tam piekło kobiet - i dozwolone mi będzie posiąść prawdę w duszy i ciele.
Moja głupota budzi grozę.
Nie sądzę, bym wybrał się na zaślubiny, za teścia mając Jezusa Chrystusa.
Jedyną myślą nie do zniesienia jest to, że znieść można wszystko.