
(...) znów przypłynęła do mnie fala wielkiej tęsknoty za tobą i od kilku dni paraliżuje mnie i nie daje o niczym innym myśleć. Tu kiedyś wypadł mi talerz z rąk, bo nagle zjawiłeś się w moich oczach. A wczoraj, wyobraź sobie, założyłam bluzkę na lewą stronę. I przecież przeglądałam się w lustrze przed wyjściem. Ale jakbym nie widziała w nim siebie.

Może moja miłość nie jest z tego świata.
Gdy sobie uprzytomnię, jak straszny, jak
trywialny, cyniczny, groźny jest ten świat,
zastanawiam się, czy można, czy warto
jeszcze na nim kochać. Chciałoby się
powiedzieć, czy wypada jeszcze na nim kochać.

Trzeba strasznie dużo przeżyć, żeby dało się powiedzieć: "to nic".

Umiem się bronić przed zazdrością. Wiem, że zazdrość potrafi zrujnować każde szczęście.

Umiem się bronić przed zazdrością. Wiem, że zazdrość potrafi zrujnować każde szczęście.

Kto by tam czytał gazety. Nie po to są gazety, żeby prawdy się z nich dowiadywać.

Szczęście nie jest najważniejsze. Czasem ważniejsze jest, co się przeżyło.

Dobre czasy to nie te, w
których się żyło, ale które się wspomina.

Nie był szczególnie przystojny. Niewysoki, skronie oszronione, nadwaga też spora. Któż to jednak wie, co może ludzi z sobą łączyć.

Na ogół głosy najdłużej zachowują młodość.

Starość nie zawsze idzie równolegle z wiekiem.

W mieście sny nie służą człowiekowi. Zależy też jakie miasto. Im większe, tym gorsze sny.