Najbardziej na świecie kocham dobre jedzenie.
Zabliźnij publicznie te krwawe, prywatne rany.
Najbardziej obawiam
się śmierci mojej wyobraźni.
A ja albo kogoś lubię za bardzo,albo w ogóle.
Albo szybko wyzdrowieję, albo będę się staczała coraz niżej i niżej jak gasnąca gwiazda.
Wszystko, co mówiła, brzmiało jak tekst wydobywający się wprost z moich własnych trzewi.
Czekałam na to, co ocean za mnie zdecyduje.
A potem wpadło mi do głowy, że mogłabym spędzić resztę lata, pisząc powieść.
A potem wpadło mi do głowy, że mogłabym spędzić resztę lata, pisząc powieść.
Z lustra wyzierała na mnie twarz chorego Indianina.
Nie, to lęk przed utratą talentu. Bała się, że już nigdy niczego nie napisze.
Byłam prawie pogodzona z losem.
Cios spadnie wcześniej czy później, a na
razie trzeba się cieszyć każdym najmniejszym drobiazgiem. Byle to trwało jak najdłużej.